Władze oskarżyły w niedzielę (28 lutego) 47 działaczy prodemokratycznych o złamanie tzw. prawa o bezpieczeństwie narodowym narzuconego w 2020 r. Hongkongowi przez Chiny.
Oskarżeni w niedzielę (28 lutego) o spiskowanie w celu obalenia władzy państwowej na mocy przepisów bezpieczeństwa narodowego byli wśród ponad 50 osób aresztowanych w styczniu br.
Drakońskie przepisy wywołały oburzenie na Zachodzie, a rządy państw m.in. Unii Europejskiej oskarżyły Pekin o naruszenie wspólnej deklaracji chińsko-brytyjskiej, która stanowiła podstawę przekazania suwerenności Hongkongu na rzecz Chin przez Wielką Brytanię.
Jest to jak dotychczas najsurowszy przykład wykorzystania tzw. prawa o bezpieczeństwie narodowym, które umocniło kontrolę Partii Komunistycznej nad Hongkongiem, znanym wcześniej z poszanowania dla swobód obywatelskich, niezależnego systemu sądownictwa i rządów prawa.
Przed niedzielą tylko garstka osób została formalnie oskarżona o łamanie przepisów związanych z prawem narzuconym przez Chiny władzom Hongkongu w ubiegłym roku. Na mocy prawa oskarżonym grozi nawet kara dożywocia.
Oskarżeni o „działalność wywrotową”
Policja poinformowała, że każda z 47 osób została oskarżona o „spisek w celu dokonania działalności wywrotowej”. Są wśród nich Benny Tai, były profesor prawa Uniwersytetu w Hongkongu i czołowy strateg obozu prodemokratycznego.
Na liście osób – ich wiek waha się od 23 do 64 lat – jest także aktywista Lester Shuma. Powiedział on, że proces, który doprowadził do niedzielnych aresztowań rozpoczął się w 2019 r., wraz z kolejną falą antyrządowych protestów. „Już dawno zdecydowaliśmy, że nie ugniemy się przed autorytaryzmem”, powiedział. „Mam nadzieję, że wszyscy podejmą tę decyzję w nadchodzących bardzo trudnych dniach”.
Zatrzymani w niedzielę są ścigani z powodu ich roli w zorganizowaniu nieformalnych wyborów w lipcu 2020 r. w celu wyłonienia kandydatów z prodemokratycznego obozu politycznego w przed wyborami do lokalnego parlamentu. Głosowanie przyciągnęło ponad 600 tys. wyborców. Władze powołując się na zagrożenie epidemiczne związane z COVID-19, zdecydowały o przełożeniu wyborów.
Postępowanie sądowe przyciągnęło setki zwolenników pod budynek sądu w rejonie West Kowloon. Uczestnicy demonstracji ryzykowali aresztowaniem, biorąc udział w nieautoryzowanym wiecu, a niektórzy skandowali „Wyzwolić Hongkong! Rewolucja naszych czasów!”. To hasła zakazane przez władze od czasu wejścia w życie ustawy o bezpieczeństwie.
Kontrowersyjna ustawa o bezpieczeństwie narodowym
Zarzuty wniesione w niedzielę to jeden z serii ostatnich działań chińskiego rządu zmierzających do przejęcia kontroli nad Hongkongiem. Interwencje Chin w wewnętrzne sprawy regionu sprowokowały w 2019 r. demonstracje, które obejmowały pokojowe marsze setek tysięcy ludzi. Między demonstrantami a policjantami często dochodziło do eskalacji.
Aby powstrzymać protesty, rząd chiński w zeszłym roku wprowadził ustawę o bezpieczeństwie narodowym, która zakazuje tego, co określa się jako terroryzm, działalność wywrotowa, czy spiskowanie w celu obalenia władzy państwowej.
Wniesienie oskarżeń ma miejsce przed coroczną sesją ustawodawczą w Chinach, podczas której wyżsi urzędnicy chińscy wezwą do zmian systemu wyborczego w Hongkongu, co mogłoby jeszcze bardziej zmniejszyć i tak już ograniczony wpływ polityków opozycji.
USA, UK i UE potępiają zarzuty
Działania władz w Hongkongu potępiły Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Unia Europejska. Sekretarz stanu USA Antony Blinken wezwał do „natychmiastowego uwolnienia” aktywistów.
„Udział w życiu politycznym i wolność wypowiedzi nie powinny być traktowane jak przestępstwa”, napisał na Twitterze.
We condemn the detention of and charges filed against pan-democratic candidates in Hong Kong's elections and call for their immediate release. Political participation and freedom of expression should not be crimes. The U.S. stands with the people of Hong Kong.
— Secretary Antony Blinken (@SecBlinken) March 1, 2021
Również Wielka Brytania potępiła decyzję władz. „Decyzja o oskarżeniu 47 polityków i działaczy z Hongkongu (…) jest kolejnym głęboko niepokojącym krokiem”, podkreślił minister spraw zagranicznych Dominic Raab.
„Ustawa o bezpieczeństwie narodowym narusza Wspólną Deklarację, a jej stosowanie w ten sposób jest sprzeczne z obietnicami złożonymi przez chiński rząd”.
W oświadczeniu UE potępiła zarzuty, nazywając je sprawą „budzącą duże obawy”. „Z natury tych zarzutów jasno wynika, że prawowity pluralizm polityczny nie będzie już tolerowany w Hongkongu”, napisała w oświadczeniu rzeczniczka Komisji Europejskiej Nabila Massrali.
„UE apeluje do władz Hongkongu i Chin o przestrzeganie zobowiązań dotyczących podstawowych wolności i praworządności, zgodnie z ustawą zasadniczą i Międzynarodowym paktem praw obywatelskich i politycznych. UE wzywa do natychmiastowego uwolnienia aresztowanych”, czytamy w oświadczeniu.