Parlament Holandii przyjął w czwartek (25 lutego) uchwałę, która określa traktowanie Ujgurów w prowincji Sinciang przez chińskie władze jako równoznaczne ludobójstwu.
Holandia jest pierwszym krajem w Europie, który określił prześladowania mniejszości muzułmańskiej w Chinach mianem ludobójstwa.
Uchwała przegłosowana na ostatniej sesji parlamentu przed zaplanowanymi na 17 marca wyborami głosi, że „w Chinach ma miejsce ludobójstwo na mniejszości Ujgurów”. W tekście nie padają jednak słowa, że odpowiedzialność za to ponosi chiński rząd.
Represje wobec tej środkowoazjatyckiej i nie posiadającej własnego państwa grupy etnicznej trwają w Chinach od co najmniej kilku lat, ale ich nasilenie się wiąże się ze stworzeniem po 2015 r. sieci specjalnych obozów reedukacyjnych dla Ujgurów.
Raport BBC mówi o torturach i gwałtach
Parlament Holandii tym samym uznał w rezolucji represje wobec Ujgurów za ludobójstwo w rozumieniu konwencji ONZ z 1948 r.
Na początku lutego BBC opublikowała reportaż o wykorzystywaniu seksualnym kobiet w obozach dla Ujgurów, a ujgurscy uchodźcy w Turcji boją się wydania przez Ankarę za szczepionkę Sinovac przeciwko koronawirusowi.
Z kolei według brytyjskich prawników, wśród nich należącej do prestiżowego grona tzw. doradców królowej (Queen’s Counsels, QC) Alison Macdonald, istnieją jednoznaczne dowody na to, że traktowanie przez Pekin mniejszości ujgurskiej w północno-zachodnich Chinach nosi znamiona ludobójstwa.
Rząd zaniepokojony, ale unika mocnych oświadczeń
Centroprawicowa Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji premiera Holandii, Marka Rutte, (VVD) zagłosowała przeciw uchwale. Minister spraw Zagranicznych Holandii, Stef Blok oświadczył, że rząd nie chce stosować określenia „ludobójstwo” w sytuacji, gdy zarzutu tego nie potwierdziło ONZ ani żaden sąd międzynarodowy.
„Sytuacja Ujgurów jest powodem wielkiego zaniepokojenia”, podkreślił polityk, dodając, że Holandia ma nadzieję współpracować z innymi państwami w tej sprawie.
Decyzja parlamentu nie została bez reakcji chińskiej ambasady w Hadze. W opublikowanym w czwartek stanowisku napisano, że jakakolwiek sugestia, że w Sinciangu dochodzi do ludobójstwa jest kłamstwem. Ambasada przekonuje, że holenderski parlament „miesza się w wewnętrzne sprawy Chin i oczernia ten kraj na arenie międzynarodowej”.
Holandia nie była pierwsza
W Kanadzie – podobnie jak w Holandii – przedstawiciele rządu albo nie wzięli udziału w głosowaniu, albo wstrzymali się od głosu. Minister spraw zagranicznych Marc Garneau wstrzymał się od głosu, jak tłumaczył, „w imieniu rządu Kanady”.