W Grecji rozpoczęły się przedterminowe wybory parlamentarne, rozpisane po tym jak rządząca krajem mocno lewicowa koalicja Syriza zanotowała kiepski wynik w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Sondaże największą szansę na wygraną dają centroprawicowej Nowej Demokracji (ND).
Lokale wyborcze w Grecji otwarto o 6:00 czasu lokalnego. Pierwsze wstępne wyniki powinny być znane po około 2 godzinach od zamknięcia lokali.
Centroprawica przewodzi w sondażach
W ostatnich przedwyborczych sondażach najwięcej osób deklarowało poparcie centroprawicowej partii Nowa Demokracja (ND), której wizerunek udało się odbudować nowego liderowi Kyriakosowi Mitsotakisowi. ND oraz Ogólnogrecki Ruch Socjalistyczny (PASOK) rządziły naprzemiennie od czasu upadku w 1975 r. junty tzw. czarnych pułkowników.
Dopiero skutki potężnego kryzysu finansowego, który doprowadził Grecję do bankructwa, sprawiły, że w 2015 r. władza trafiła do koalicji radykalnie lewicowych ugrupowań Syriza. Premierem został Aleksis Tsipras, który obiecał odejście od polityki ostrych cięć budżetowych i całkowitą renegocjację warunków programów pomocowych realizowanych m.in. przez Unię Europejską. Tsipras co prawda złagodził państwowe oszczędności i wynegocjował pewne ustępstwa ze strony Brukseli, ale zasadniczo nie zmienił państwowej polityki gospodarczej.
Choć dzięki staraniom Tsiprasa udało się ochronić od skutków kryzysu najbiedniejszych Greków, a kraj wreszcie zakończył programy pomocowe i zaczął wychodzić gospodarczo na prostą, to jednak greckie społeczeństwo zmęczyło się już rządami lewicy. Tymczasem ND przeszło udany wizerunkowy lifting i z nowym liderem na czele odzyskało poparcie obiecując przyspieszenie wzrostu gospodarczego i stworzenie wielu nowych miejsc pracy.
Grecy ukarali bowiem ND i PASOK za doprowadzenie kraju do kryzysu. O ile jednak wybaczyli centroprawicy, o tyle socjalistów odesłali już chyba na stałe na ławkę kar. ND poparcie rośnie bowiem z miesiąca na miesiąc. Ostatni przedwyborczy sondaż, opublikowany w piątek (5 lipca) sondaż pracowni Kapa Research, pokazał, że Nowa Demokracja ma poparcie na poziomie aż 40 proc., czyli o 12 p.p. wyższe niż w przypadku Syrizy na którą chce oddać głos 28 proc. ankietowanych.
Nowe partie w Parlamencie Hellenów?
Pozostałe ugrupowania są już daleko. Lewicowy Ruch na Rzecz Zmiany (Kinal), czyli partia założona przez dawnych działaczy PASOK-u może liczyć na 7,3 proc. głosów, Komunistyczna Partia Grecji (KKE) na 5,4 proc. zaś skrajnie prawicowa (przez wielu uważana wręcz za neonazistowską) Złota Jutrzenka na 3,9 proc. Na granicy wynoszącego 3 proc. progu wyborczego balansują zaś Realistyczny Europejski Front Nieposłuszeństwa (MeRA25), czyli grecka odnoga paneuropejskiego lewicowego Ruchu Demokracji w Europie (DiEM25) założonego przez byłego ministra finansów w rządzie Tsiprasa Janisa Varufakisa (chce na to ugrupowanie zagłosować 3,4 proc. wyborców) oraz skrajnie prawicowe Greckie Rozwiązanie, którego liderem jest radykalnie prawosławny dziennikarz telewizyjny Kiriakos Welopulos, który zapowiada m.in. zaminowanie greckich granic z państwami spoza UE oraz wprowadzenie kary śmierci dla pedofilów i handlarzy narkotyków.
Z ostatnich sondaży wynika, że ND ma szanse na sprawowanie samodzielnych rządów. Tym bardziej, że według greckiej ordynacji wyborczej partia, która zajmuje pierwsze miejsce otrzymuje premię w wysokości 50 dodatkowych mandatów. To dużo w Parlamencie Hellenów, w którym jest 300 miejsc. Rozwiązanie to ma na celu zapobiegać kryzysom politycznym, które powstawały w sytuacji, gdy żadna z partii nie wywalczyła większości, a w silnie podzielonej politycznie Grecji koalicje partyjne są trudne.
Gdyby jednak okazało się, że ND nie ma przynajmniej 151 mandatów, centroprawica będzie musiała poszukać koalicjanta. Jeśli się to nie uda, konieczne będą kolejne przedterminowe wybory. W powtórzonym głosowaniu nie istnieje już jednak 50-mandatowa premia za zwycięstwo. Dlatego ND liczy na zdobycie parlamentarnej większości już teraz.