Zięć i doradca Donalda Trumpa Jared Kushner oraz pierwsza dama Melania Trump sugerowali urzędującemu prezydentowi, by uznał swoją porażkę z Joem Bidenem, przekazuje CNN, powołując się na dwa anonimowe źródła. Sztab Republikanów twierdzi, że doniesienia są nieprawdziwe.
Przegrany dotychczasowy lokator Białego Domu nie uznaje się za przegranego. „Zwyciężyłem i to z dużą przewagą!”, ogłosił na Twitterze po ogłoszeniu wyników.
Trump sugerował, że podczas głosowania doszło do rażących nieprawidłowości. Zapowiedział, że sztab Republikanów wystąpi z wnioskami do Sądu Najwyższego. Republikanie zamierzają oprotestować wyniki przede wszystkim w tych stanach, gdzie zaliczane będą także głosy korespondencyjne, które nadano najpóźniej w dniu wyborów, ale dotarły już po nim.
Prawnicy Trumpa już składają pozwy kwestionujące wyniki wyborów w poszczególnych stanach. Zdaniem Republikanina do nieuczciwych praktyk miało dojść m.in. w Filadelfii. Prezydent stwierdził, że oddawano tam głosy za osoby, które już nie żyją.
Zięć i żona namawiali Trumpa do zaakceptowania przegranej?
Jak przekazała w swoim serwisie internetowym telewizja CNN, opinie w kwestii tego, co powinien zrobić w obliczu swojej porażki Trump, były różne nawet w samej rodzinie urzędującego prezydenta.
Dwóch dorosłych synów Trumpa, Donald Trump Jr. i Eric Trump wspierali ojca w jego twierdzeniach o rzekomych fałszerstwach w niektórych stanach. Co więcej, starali się zbudować w Partii Republikańskiej jak najszersze poparcie dla podważenia wyniku wyborów.
Innego zdania był jednak zięć Donalda Trumpa, Jared Kushner, który miał rozmawiać z teściem po ogłoszeniu zwycięstwa Bidena. Według źródeł, na które powołuje się CNN, Kushner próbował przekonać Trumpa, aby ten zrezygnował z podważania uczciwości procesu wyborczego. O uznanie wyniku wyborów miała także prosić prezydenta pierwsza dama Melania Trump.
Trump miał dowiedzieć się o swojej porażce podczas gry w golfa na polu w Sterling w stanie Wirginia. Jak podają źródła CNN, prywatnie prezydent nie był aż tak przekonany co do nieprawidłowości w lokalach wyborczych, jak dawał temu wyraz publicznie. Tym niemniej nie przestawał naciskać na swoich prawników, by ci podjęli wszelkie możliwe kroki w celu zakwestionowania rezultatów głosowania w stanach, w których wygrał kandydat Demokratów.
Sztab Trumpa dementuje informacje CNN
Do doniesień CNN odniósł się w niedzielę na Twitterze szef sztabu wyborczego Republikanów Jason Miller, zaprzeczając, jakoby zięć prezydenta usiłował skłonić go do odstąpienia od prób unieważnienia głosowania.
„To nieprawdziwa historia”, stwierdził Miller, podając zupełnie odmienną wersję wydarzeń. Według niego Kushner „radził Donaldowi Trumpowi, aby skorzystał z wszelkich dostępnych środków prawnych w celu zapewnienia sprawiedliwego liczenia głosów”.
Pierwsza dama od ogłoszenia zwycięstwa kandydata Demokratów zabrała głos tylko raz i to dopiero w niedzielę wieczorem polskiego czasu. „Amerykanie zasługują na uczciwe wybory. Każdy legalny głos – podkreślam, legalny – powinien zostać przeliczony. Musimy chronić naszą demokrację z zachowaniem pełnej transparentności”, napisała Melania Trump.
Wybory prezydenckie 2020: zwycięstwo Joego Bidena
W sobotę po południu czasu polskiego media ogłosiły, że kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden zdobył ponad 270 głosów elektorskich, zapewniając sobie tym samym wyborcze zwycięstwo.
„Społeczeństwo przemówiło. Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo, najwyższe w historii tego kraju –74 miliony głosów! Jestem dumny, że obdarzyliście mnie takim zaufaniem”, mówił prezydent-elekt. Zapowiedział także, że będzie działał na rzecz zjednoczenia narodu amerykańskiego. „Nie będę prezydentem, który będzie dzielił stany na czerwone i niebieskie, ale postrzegał Stany Zjednoczone jako całość”, zapewnił.
Tradycyjnego „concession speech”, czyli przemówienia przegranego kandydata, nie wygłosił dotychczasowy prezydent Donald Trump. Opublikował za to serię wpisów na Twitterze, m.in. zarzucając kontrkandydatowi, że ten został wybrany na prezydenta nieuczciwie.
„Wszyscy wiemy, dlaczego Joe Biden tak bardzo się spieszy, aby nieuczciwie ogłosić się zwycięzcą i dlaczego jego sojusznicy w mediach starają się pomóc mu za wszelką cenę: nie chcą, aby prawda wyszła na jaw”, napisał Donald Trump. „Prawda jest taka, że te wybory wcale się jeszcze nie zakończyły”, stwierdził, zapowiadając oprotestowanie wyników.