Dziś (5 stycznia) mieszkańcy Georgii ponownie oddadzą głosy na swoich przedstawicieli w Senacie. Wyborcza dogrywka – listopadowe głosowanie nie przyniosło rozstrzygnięcia – zdecyduje, kto będzie miał większość w izbie wyższej Kongresu. Zwycięstwo Demokratów pozwoli Joemu Bidenowi na realizowanie obietnic wyborczych.
Nierozstrzygnięte wybory w listopadzie
O miejsca w Senacie ubiegają się urzędujący senatorowie z Partii Republikańskiej David Perdue i Kelly Loeffler oraz Demokraci Jon Ossoff i Raphael Warnock. W listopadowych wyborach – przeprowadzonych równolegle z wyborami prezydenckimi i do Izby Reprezentantów – żaden z kandydatów nie przekroczył wymaganego w Georgii progu 50 proc., dlatego na 5 stycznia wyznaczono datę dodatkowego głosowania.
W pierwszej odsłonie nieznacznie zwyciężył Perdue – uzyskał 49,7 proc. przy 47,9 proc. Ossoffa. Za to w parze Warnock-Loeffler wyborcy wskazali na Demokratę – 32,9 proc. głosów do 25,9 procent dla kandydatki Republikanów. Dane historyczne faworyzują kandydatów republikańskich, ponieważ żaden przedstawiciel Partii Demokratycznej nie wygrał wyborów do Senatu w tym stanie od 20 lat. Natomiast najnowsze badania sondażowni FiveThirtyEight dają zwycięstwo obu Demokratom.
Perdue i Loeffler odwoływali się w kampanii do wyborców o konserwatywnych poglądach i ostrzegali ich przed Demokratami, których uważają za radykalnych socjalistów. Z kolei Ossoff i Warnock mogą liczyć na wsparcie ludzi młodych i społeczności Afroamerykańskiej. Aktywizacja tej grupy to efekt działań Stacey Abrams. Jej wysiłki podjęte, by umożliwić jak największej liczbie osób dostęp do wyborów są uważane za jeden z głównych powodów zwycięstwa Joego Bidena w Georgii w listopadowych wyborach prezydenckich.
Co zmieni wygrana Demokratów?
Obecnie w Senacie przewagę dwóch mandatów ma Partia Republikańska. W przypadku zwycięstwa Ossoffa i Warnocka liczba senatorów będzie równa, bo w izbie wyższej amerykańskiego Kongresu zasiądzie 50 Republikanów i 50 Demokratów.
Wtedy decydujący głos będzie należał do przyszłej wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamali Harris. Pozwoli to na zachowanie kontroli nad procesem legislacyjnym Demokratom.
Biorąc pod uwagę fakt, że Izba Reprezentantów również jest w rękach Partii Demokratycznej, “remis” w Senacie dałby Joemu Bidenowi większe możliwości przeprowadzenia zapowiadanych reform.
Chodzi tu szczególnie o zmiany związane ze służbą zdrowia oraz klimatem. A to właśnie tym propozycjom głośno sprzeciwiają się Republikanie. Utrzymanie się republikańskiej większości senackiej będzie równoznaczne z utrudnieniami dla działań nowej administracji.
Biden i Trump wspierają kandydatów
Joe Biden w poniedziałek (4 stycznia) na wiecu w Atlancie powiedział, że pierwszy raz w jego politycznej karierze, to jeden stan może zdecydować o losie Stanów Zjednoczonych w ciągu kolejnych czterech latach.
Prezydent-elekt uważa, że wynik wyborów będzie miał wpływ na całą następną generację. Natomiast prezydent Trump w Dalton nazwał wybory w Georgii “ostatnią linią obrony” przed Demokratami.
Nawiązywał także do powtarzanych od listopada zarzutów oszustwa w czasie wyborów prezydenckich. Chociaż nie stwierdzono nieprawidłowości wyborczych na szeroką skalę, urzędujący prezydent podejmuje ostatnie wysiłki, by podważyć legitymację Joe Bidena do rządzenia. „The Washington Post” ujawnił w miniony weekend nagranie trwającej ponad godzinę rozmowy Trumpa z sekretarzem stanu Georgia Bradem Raffenspergerem.
Prezydent prosił Raffenspergera o znalezienie “11 780 głosów”, które pozwoliłby mu ogłosić zwycięstwo w wyborach w stanie, które w jego opinii przegrał jedynie z powodu fałszerstwa. Sekretarz stanu odpowiedział, że prezydent opiera swoje zarzuty na nieprawdziwych informacjach, a dwukrotnie sprawdzone karty wyborcze nie wskazują Trumpa jako zwycięzcy.
Amerykańskie media twierdzą, że działania prezydenta wpływają na stosunek sympatyków Partii Republikańskiej do procesu wyborczego. Obawiając się o brak uczciwości mogą oni zrezygnować z głosowania.