Włoscy naukowcy odkryli, że do pierwszych zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 w ich kraju doszło już w listopadzie ubiegłego roku. Ustalono, że zainfekowany był 4-latek mieszkający w okolicach Mediolanu. Dotąd sądzono, że pierwsze zakażenia miały miejsce w lutym 2020 r.
Oficjalnie pierwsze rodzime zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 stwierdzono we Włoszech 21 lutego u 38-letniego mężczyzny mieszkającego w Codogno nieopodal stolicy Lombardii – Mediolanu.
Wcześniej wykryto tylko trzy inne przypadki, ale były to tzw. zakażenia zawleczone. Najpierw 31 stycznia zainfekowana okazała się para Chińczyków, którzy przylecieli do Rzymu z Wuhan w Chinach, gdzie trwała już na dobre epidemia, a potem u obywatela Włoch ewakuowanego z Wuhan.
Tamte trzy przypadki jednak szybko odizolowano, co pozwoliło uniknąć wytworzenia się ognisk zakażeń. Dopiero infekcje, do jakich doszło w Codogno, stały się początkiem pierwszej fali zakażeń w północnych Włoszech, która okazała się bardzo tragiczna w skutkach.
38-latek z Lombardii nie był w Chinach, podejrzewa się, że zakaził się od osób, które kontaktowały z innymi osobami z Monachium, gdzie w styczniu doszło do pierwszego europejskiego ogniska infekcji.
Koronawirus w Lombardii w listopadzie
Ale teraz okazuje się, że koronawirus był obecny w Lombardii nawet trzy miesiące wcześniej. Włoscy naukowcy przebadali bowiem próbki pobrane od 39 pacjentów zgłaszających objawy podobne do COVID-19 w okresie od września 2019 do lutego 2020.
W jednej z próbek (były to wymazy pobrane z nosa i gardła) stwierdzono ślady koronawirusa SARS-CoV-2. Chodzi o 4-latka z okolic Mediolanu, u którego 21 listopada wystąpiły kaszel i silny nieżyt nosa. 30 listopada rodzice zgłosili się z chłopcem do szpitala, ponieważ objawy nasilały się i pojawiły się problemy oddechowe.
Nikt jednak wówczas nie podejrzewał infekcji koronawirusem, ponieważ świat jeszcze o istnieniu nowego patogenu nie wiedział. Oficjalnie pierwsze infekcje w Chinach stwierdzono dopiero w grudniu, a za pacjentkę zero uznaje się kobietę pracującą na stoisku z owocami morza na jednym z tzw. mokrych targów w Wuhan, która z problemami oddechowymi zgłosiła się do szpitala 10 grudnia.
4-latek z okolic Mediolanu ostatecznie wyzdrowiał. Ponieważ jednak dzień po zgłoszeniu się do szpitala wystąpiła u niego silna wysypka, podejrzewano infekcję wirusem odry. Dlatego pobrano od chłopca wymazy. Zakażenie odrą jednak wykluczono. Próbka jednak się zachowała. Dopiero teraz poszukano w niej śladów nowego koronawirusa.
Niejasne początki pandemii
Odkrycie włoskich naukowców (pisze o nim amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób – CDC) rzuca nowe światło na przebieg pandemii COVID-19 nie tylko we Włoszech czy w Europie, ale także na całym świecie. Jest to bowiem kolejny przypadek udowadniający, że koronawirusa krążył na świecie wcześniej niż dotąd sądzono.
Chińskie władze przekonują, że do pierwszych zachorowań w prowincji Hubei, której stolicą jest Wuhan, doszło na początku grudnia. O tym, że istnieje nowy wirus wiedziały pod koniec owego miesiąca, a świat ostrzegły w styczniu. Ale lekarze z Wuhan alarmowali o dziwnych zachorowaniach o wiele wcześniej. Ale komunistyczne władze ich uciszały, oskarżając o sianie niepotrzebnej paniki.
Wiele wskazuje jednak na to, że koronawirus rozprzestrzeniał się w Wuhan wcześniej niż w grudniu. Hongkoński dziennik „South China Morning Post” napisał latem, że Pekin wie już, że ślady przeciwciał SARS-CoV-2 odkryto w próbkach pobranych od pacjentów 17 listopada.
Zaś wykonane przez amerykańskie firmy analityczne badania wskazują, że zapytania w chińskiej wyszukiwarce Baidu o objawy typowe dla COVID-19 zaczęły się bardzo często pojawiać już we wrześniu. O tajemniczo chorych osobach opowiadali też włoscy i francuscy uczestnicy zorganizowanych w październiku w Wuhan VII Światowych Wojskowych Igrzysk Sportowych.
Koronawirus we Francji i USA także wcześniej niż sądzono
Pierwsi nowe światło na początki pandemii rzucili jednak francuscy lekarze. Przebadali oni w maju próbki pobrane od chorujących na zapalenie płuc pacjentów, którzy do szpitali zgłosili się w grudniu ubiegłego roku. W próbce pobranej 27 grudnia od pacjenta z Bobigny pod Paryżem odnaleziono ślady koronawirusa.
Natomiast amerykańskie CDC przebadało 7389 próbek z dziewięciu stanów. Krew pobrał Czerwony Krzyż w ramach akcji honorowego krwiodawstwa między 13 grudnia 2019 r. a 17 stycznia 2020 r. W 106 przypadkach, najwcześniejszym z 13 grudnia, wykryto po roku przeciwciała SARS-CoV-2, co oznacza, że nowy koronawirus był już na terenie USA obecny w połowie grudnia ubiegłego roku.
Światowa Organizacja Zdrowia zaapelowała już wiosną od wszystkich państw na świecie o przebadanie istniejących wciąż próbek krwi lub wymazów pobranych od pacjentów, który w ubiegłym roku mieli objawy podobne co COVID-19. W ten sposób oenzetowska agencja chce zebrać więcej informacji o początkach pandemii.
Wcześniej za pierwsze infekcje koronawirusem uznawano we Francji i USA przypadki zdiagnozowane w styczniu.