Według doniesień agencji RIA-Novosti na należącym do Rosji arktycznym archipelagu Ziemia Franciszka Józefa odbudowana została wojskowa baza służąca do testowania broni w ekstremalnych warunkach pogodowych.
Baza należy do Centralnego Instytutu Naukowo-Badawczego Inżynierii Precyzyjnej. Ostatni raz działała w pełni w czasach istnienia ZSRR. Testowano tam działanie przede wszystkim broni ręcznej – wyrzutni granatów czy karabinów małokalibrowych, w tym snajperskich.
W warunkach silnego mrozu czy wiatru działanie broni palnej i wybuchowej może odbiegać od jej działania w innych warunkach. Ale w arktycznej bazie testowane jest także jej działanie w innych ekstremalnych okolicznościach, w tym w wielkim upale.
Z doniesień RIA Novosti wynika, że w obiekcie na Ziemi Franciszka Józefa, która leży na Morzu Barentsa, można prowadzić próby broni w temperaturze od – 60 do +60 stopni Celsjusza.
Wiele więcej o tej bazie nie wiadomo, ponieważ popadła w ruinę pod koniec lat 80. XX wieku. Wtedy to siły rosyjskie wycofały się z Arktyki. Ale rozmarzanie tamtejszych obszarów, które ułatwia dostanie się do złóż ropy, gazu ziemnego czy rzadkich minerałów, a także uwolnienie z lądolodu szlaków handlowych sprawiło, że Moskwa znów mocno się swoimi północnymi terenami zainteresowała.
Rosja coraz aktywniejsza w Arktyce
Od 2014 r. Rosja zintensyfikowała swoje działania w Arktyce, w tym przede wszystkim te militarne. Odbudowywane są wojskowe bazy czy lotniska. Rosyjskiego wojska nie było w nich od ponad trzech dekad. Dotąd odkurzono (czy raczej odmrożono) już co najmniej 475 różnych rosyjskich obiektów wojskowych w Arktyce.
Do jednych z najważniejszych należą właśnie instalacje wojskowe na Ziemi Franciszka Józefa, skąd według duńskiego wywiadu, Rosjanie mogliby razić cele na podległej władzom w Kopenhadze Grenlandii, w tym amerykańską bazę lotniczą Thule, w której stacjonują m.in. strategiczne bombowce.
Moskwa zapowiada nie tylko testowanie w warunkach arktycznych broni ręcznej, ale także wyrzutni rakiet S-400, zdolnych do strącania samolotów nawet z odległości 400 kilometrów.
Dlatego w grudniu ubiegłego roku duńska Wojskowa Służba Wywiadowcza (FE) w swoim dorocznym raporcie o bezpieczeństwie kraju potencjalny konflikt o Arktykę umieściła na pierwszym miejscu. Dopiero dalej znalazły się zagrożenia terrorystyczne.
Arktyczny Vostok Oil
Rosja wzmaga także swoją cywilną obecność w Arktyce. W listopadzie ogłoszono rozpoczęcie realizacji projektu „Vostok Oil”, który ma na celu unowocześnienie i rozbudowanie rosyjskiej infrastruktury wydobywczej i ropociągowej za kołem podbiegunowym.
Kosztem 111 mld dolarów powstanie w sumie 15 nowych osad i dwa lotniska na Półwyspie Tajmyr w Kraju Krasnojarskim na Syberii. Powstać ma także długi na 770 kilometrów ropociąg do wybrzeża Morza Karskiego, gdzie miałyby w specjalnym porcie dokować tankowce.
Meldując przed telewizyjnymi kamerami prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi o rozpoczęciu prac prezes państwowego koncernu Rosnieft Igor Sieczin (bliski współpracownik prezydenta z czasów, gdy obaj byli oficerami KGB) poinformował, że projekt stworzy 130 tys. nowych stałych miejsc pracy i podniesie rosyjskie PKB o 2 proc.