Każda przybywająca z Wielkiej Brytanii do Niemiec osoba będzie musiała odbyć czternastodniową kwarantannę. Niemieccy epidemiolodzy obawiają się bowiem rozprzestrzeniającej się głównie w Anglii tzw. indyjskiej odmiany koronawirusa.
Berliński Instytut im. Roberta Kocha (RKI) uznał Wielką Brytanię za „strefę mutowania koronawirusa”. Od dziś (23 maja) wszyscy przybywający z tego kraju do Niemiec muszą się więc poddać dwutygodniowej kwarantannie. I nie będzie jej można skrócić nawet przedstawiając negatywne wyniki testu na obecność w organizmie koronawirusa.
Coraz więcej indyjskiego wariantu koronawirusa w Anglii
Niemieccy eksperci obawiają się bowiem nowego wariantu wirusa SARS-CoV-2 o nazwie B.1.617.2, który po raz pierwszy został wykryty w Indiach i wiele wskazuje na to, że przyczynił się do gwałtownego nasilenie się epidemii w tym kraju.
Pierwsze badania wskazują, że B.1.617.2 może się cechować bardzo wysoką zdolnością do szybkiego przenoszenia się między ludźmi – dużo szybszego niż w przypadku znanych dotąd w Europie wariantów.
Choć obecność tej wersji koronawirusa odnotowano już w wielu europejskich krajach (także w Polsce), to jednak udało się dotąd uniknąć powstania większych ognisk zakażeń, dzięki szybkiemu odizolowaniu zainfekowanych osób.
Ale sytuacja w Wielkiej Brytanii, a zwłaszcza w północno-zachodniej Anglii i Londynie, jest już poważniejsza. Według danych przedstawionych przez brytyjskiego ministra zdrowia Matta Hancocka, dotąd na tym obszarze potwierdzono już prawie 3 tys. zakażeń tzw. wariantem indyjskim.
Londyn działał za późno?
Rząd Wielkiej Brytanii jest jednak oskarżany o to, że zbyt późno reagował na gwałtownej pogorszenie się w kwietniu sytuacji epidemicznej w Indiach i raporty o wykryciu tam nowej odmiany koronawirusa. Ograniczenia w podróżowaniu do Indii – kraju, z którym Wielka Brytania ma wiele związków gospodarczych i społecznych – wprowadzono dopiero pod dużym naciskiem ekspertów.
Krytyka działań brytyjskiego rządu płynęła także z innych krajów europejskich. Niemiecki minister zdrowia Jens Spahn stwierdził nawet w ostatni piątek (21 maja), że „konieczne jest natychmiastowe zapobieżenie rozprzestrzenianiu się indyjskiego wariantu w Niemczech”.
Nie wskazał przy tym konkretnie na Wielką Brytanię, ale zaledwie dzień później RKI wydał swoje zarządzenie w sprawie obowiązkowej kwarantanny. Wielka Brytania została tym samym dopisana do listy 11 krajów o podwyższonym ryzyku epidemicznym.
Ale dotąd nie było na niej krajów europejskich, a jedynie afrykańskie, azjatyckie i południowoamerykańskie. Wszystkie właśnie z powodu szerzenia się groźniejszych wariantów koronawirusa – oprócz indyjskiego także tzw. brazylijskiego i południowoafrykańskiego.
Niemcy znoszą kolejne obostrzenia
„Kampania szczepień wchodzi w decydującą fazę, wobec tego nie chcemy podejmować dodatkowego ryzyka” – tłumaczy w przesłanym mediom komunikacie biuro prasowe Kancelarii Federalnej w Berlinie.
Od piątku w Niemczech zniesione są kolejne przeciwepidemiczne obostrzenia. Po miesiącach przerwy Niemcy znów mogą korzystać z ogródków restauracyjnych czy barowych, a także pójść na kryty basen.
Ale minister Spahn przestrzegał rodaków, że „pandemia jeszcze się nie skończyła”. „Cieszmy się ciepłymi dniami, ale pozostańmy ostrożni. Jak najwięcej spotkań odbywajmy na zewnątrz i nie bójmy się robić testów na koronawirusa. Infekcji jest coraz mniej, a zaszczepionych osób coraz więcej. Jeśli uda nam się utrzymać tę korelację, to czeka nas bardzo udane lato” – podkreślił szef federalnego resortu zdrowia.