W Niemczech potwierdzono pierwsze przypadki zakażenia nowym wirusem ostrego zapalenia płuc, którego epidemia wybuchła w chińskim mieście Wuhan w prowincji Hubei. Nikt z chorych nie był jednak w Azji. Zarazili się od współpracownicy jednego z nich, która przyjechała z Chin.
Oznacza to, że doszło do pierwszego przeniesienia się koronawirusa 2019-nCoV z człowieka na człowieka już na terenie Europy. Wcześniej potwierdzone 3 zakażenia wirusem we Francji nastąpiły u osób, które wróciły z okolic Wuhan.
40 osób poddanych obserwacji
Do zakażenia doszło w miejscowości Starnber w Bawarii, około 30 kilometrów od Monachium. Pierwszy zachorował 33-letni mężczyzna, który według lekarzy jest w dobrym stanie i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie wrócił on jednak właśnie z Chin, gdzie wybuchła epidemia koronawirusa, spotkał się jednak z koleżanką, którą przyleciała z Chin.
Chinka nie wiedziała, że jest nosicielką wirusa. Nie występowały bowiem u niej żadne objawy. Źle poczuła się dopiero, gdy wróciła do Chin. Nie pochodziła ona jednak z Wuhan. Zakaziła się zapewne od jej rodziców, którzy pochodzą z Wuhan, ale odwiedzali ją w zupełnie innej części kraju. Kobieta do lekarza zgłosiła się dopiero po powrocie z Niemiec.
Dzięki temu, że zarażony Niemiec szybko zgłosił się do lekarza i skojarzył, że źródłem zakażenia może być pracownica, która przyleciała na delegację z Chin, bawarskie służby mogły zacząć od razu działać. Badaniom poddanych zostało już 40 osób, które mogły mieć kontakt z zarażonymi. To współpracownicy i bliscy chorej dwójki.
W Chinach chorych nawet 40 tys. osób?
Jak potwierdziła minister zdrowia w rządzie Bawarii Melanie Huml, u 3 z badanych osób stwierdzono obecność koronawirusa. Niemiecka spółka Webasto odwołała też wszystkie delegacje do Chin. Posiada ona tam 12 fabryk, w tym 2 w samym Wuhan. W sumie ma 50 filii w wielu krajach świata i zatrudnia 13 tys. osób.
Sytuacja epidemiologiczna w Wuhan i całej prowincji Hubei jest coraz trudniejsza. Chorych jest już przynajmniej 6 tys. osób, a 133 w wyniku zakażenia zmarło. To jednak tylko oficjalnie stwierdzone przypadki. Naukowcy z Uniwersytetu w Hong Kongu oszacowali dzięki modelom matematycznym, że chorych może być nawet 40 tys. osób. Wielu mieszkańców Wuhan oraz okolicznych miast nie zgłasza się bowiem do lekarza i po prostu choruje w domu. Może to jednak oznaczać, że ich przypadki mają po prostu łagodny przebieg.