Złożony z 10 ekspertów z różnych krajów zespół Światowej Organizacji Zdrowia ma za zadanie zbadać początki pandemii COVID-19. Oczekiwania – co przyznają nawet sami uczestnicy misji – nie są jednak za wysokie.
Eksperci WHO spędzą w Chinach miesiąc, z czego aż dwa tygodnie spędzą w kwarantannie. Taki wymóg dotyczy wszystkich przybywających do Chin i międzynarodowego zespołu badaczy z niego nie zwolniono.
Eksperci będą głównie prowadzić wywiady
Grupie przewodzi główny ekspert WHO ds. chorób zwierząt dr Peter Ben Embarek, który był już w Chinach w lipcu na tzw. misji rozpoznawczej. Jego zespół chce przede wszystkim przeprowadzić wywiady z osobami, które jako pierwsze miały w Wuhan styczność z koronawirusem SARS-CoV-2.
Patogen po raz pierwszy zidentyfikowano właśnie w tym chińskim mieście w grudniu 2019 r. Do zakażeń dochodziło jednak niemal na pewno już w listopadzie, a być może nawet jeszcze wcześniej. Eksperci WHO mają właśnie ustalić kiedy i w jakich okolicznościach doszło do „przeskoczenia” nowego koronawirusa ze zwierzęcia na człowieka.
Wywiady z pracownikami szpitali, ośrodków naukowych i wreszcie z pierwszymi pacjentami, w tym pracownikami tzw. mokrego targu w Wuhan mają zbliżyć WHO do odpowiedzi na pytanie o to w jakich okolicznościach zakaził się „pacjent zero” i jakie zwierzę było ogniwem pośrednim między człowiekiem a nietoperzem, który prawdopodobnie był pierwszym nosicielem SARS-CoV-2.
Z początku podejrzewano, że to właśnie „mokry targ”, gdzie sprzedawane są m.in. żywe dzikie zwierzęta mógł być źródłem pandemii, ale coraz więcej wskazuje na to, że w tłumnie odwiedzanym miejscu doszło jedynie do wielu zakażeń, ale „pacjent zero” został zainfekowany gdzie indziej.
Szef misji studzi nadzieje
Eksperci nie będą więc dużo czasu poświęcać samemu targowisku, zwłaszcza, że od wystąpienia tamtejszego ogniska zakażeń minął już ponad rok, a miejsce było wielokrotnie dezynfekowane.
Wszystkie istniejące tam ewentualne dowody bezpowrotnie więc zniszczono. Dlatego z misją WHO nie wiąże się wielkich nadziei na ostateczne wyjaśnienie zagadki powstania pandemii COVID-19. Oczekiwania studzili nawet sam dr Embarek.
Międzynarodowemu zespołowi badaczy na ręce cały czas patrzeć będą także chińskie służby. A władze w Pekinie nie wykazywały dotąd wielkiego entuzjazmu dla szukania początków pandemii na terenie samych Chin i kilkakrotnie już przekonywały, że koronawirusa do Wuhan zawleczono. I wskazują na odbywające się w tym mieście w sierpniu 2020 r. 7. Światowe Igrzyska Wojskowe, czyli dużą międzynarodową imprezę sportową.
Z kolei administracja prezydencka USA pod wodzą Donalda Trumpa oskarżała Chiny o to, że przyczyniły się do rozprzestrzenienia się koronawirusa, ponieważ na początku zaprzeczały jego istnieniu i uciszały alarmujących o nowym typie zapalenia płuc lekarzy.
Polityczny spór o początki pandemii
Amerykański prezydent, a także sekretarz stanu Mike Pompeo sugerowali nawet, że mogło dojść do jakichś nieprawidłowości z znajdującym się w Wuhan laboratorium wirusologicznym najwyższego czwartego stopnia, gdzie przechowywane i badane są najgroźniejsze na świecie patogeny.
Pekin zaprzecza, aby pandemia miała jakikolwiek związek z działalnością wuhańskiego laboratorium, a Waszyngton nie pokazał na taki związek żadnych dowodów. Ale kilka krajów – na czele z Australią – od dawna domaga się międzynarodowego śledztwa. Zdana na łaskę chińskich gospodarzy misja ekspercka WHO to jednak nie jest zespół śledczy z prawdziwego zdarzenia.