Władze miasta Qingdao nad Morzem Żółtym chcą przebadać wszystkich mieszkańców. Oznacza to masowe testy dla 9 mln osób. Wszystko dlatego, że w jednym z miejscowych szpitali wykryto ognisko zakażeń koronawirusem.
W placówce tej, specjalizującej się w leczeniu chorób płuc, przebywało kilka osób, które zachorowały na COVID-19. Jednak w ostatnich dniach wykryto kilkadziesiąt przypadków infekcji, które udało się powiązać właśnie z tym szpitalem.
Wczoraj (11 października) było to 12 przypadków – sześć bezobjawowych i sześć, w których doszło do rozwinięcia się wywoływanej przez koronawirusa choroby COVID-19. W całych Chinach stwierdzono zaś stwierdzono 44 przypadki (21 objawowych i 23 bezobjawowe).
Dziś natomiast stwierdzono w Chinach 53 przypadki – 21 objawowych oraz 32 bezobjawowe. Nie informowano jednak o żadnych nowych przypadkach z Qingdao, a nawet z prowincji Shangdong, gdzie znajduje się to miasto. Nie wiadomo jednak dlaczego nie ma nic o Qingdao i Shangdong w dzisiejszym raporcie epidemicznym.
Źródłem zakażeń jeden ze szpitali?
Zarówno wczoraj, jak i dziś zdecydowana większość odnotowanych przypadków to tzw. przypadki zawleczone, czyli wykryte u osób, które przyjechali do Chin z zagranicy. Ale właśnie w Qingdao stwierdzano ostatnio tzw. zakażenia rodzinne, czyli takie, do których doszło już na chińskim terytorium.
Większość z nich prowadzi właśnie do miejscowej Kliniki Chorób Klatki Piersiowej. Placówka została już zamknięta. Zakażenie stwierdzono bowiem u dawnego pacjenta tego szpitala, który jednak leczył się na COVID-19, ale na gruźlicę, z którą zmaga się od lat.
Zakażenie koronawirusem stwierdzono u tego mężczyzny już po opuszczeniu placówki, więc nie było pewności, że ma ono związek z pobytem w szpitalu. Ale służby sanitarne krótko potem odnotowały też kolejne tajemnicze zakażenie u innego mężczyzny, a następnie u jego żony.
Okazało się, że drugi chory mężczyzna krótko – od lipca do września – pracował w Klinice Chorób Klatki Piersiowej, gdzie wykonywał prace naprawcze. Dokładnie w tym samym czasie leczył się tam pierwszy chory mężczyzna. Wiele wskazuje więc na to, że do zakażeń doszło właśnie na terenie tego szpitala. Być może zawiodły procedury sanitarnego bezpieczeństwa.
Masowe testy dla 9 mln osób w Qingdao
Cała trójka (dwaj mężczyźni oraz żona jednego z nich) zostali już odizolowani. Służby sanitarne rozpoczęły natomiast prowadzenie testów wśród bliskich zakażonych osób, a także wśród pacjentów i pracowników kliniki.
Nie wiadomo czy odnotowane w niedzielę zakażenia także mają związek ze szpitalem. Władze Qingdao o tym nie informowały. Ale jednocześnie poinformowały o tym, że w ciągu najbliższych pięciu dni testom na koronawirusa poddani zostaną wszyscy mieszkańcy nie tylko 6-milionowego miasta, ale całej zamieszkanej w sumie przez ponad 9 mln ludzi aglomeracji.
Zamknięto także oddział ratunkowy centralnego szpitala miejskiego w Qingdao. Nie wiadomo jednak czy ma to związek z zakażeniami w Klinice Chorób Klatki Piersiowej.
Chiny skutecznie walczą z lokalnymi ogniskami
W Chinach, po wiosennym szczycie zachorowań, sytuacja oficjalnie jest opanowana, a dziennie notowanych jest maksymalnie kilkadziesiąt nowych zakażeń, w większości u osób, które przyjechały z zagranicy.
Kilkakrotnie jednak dochodziło do powstania lokalnych ognisk koronawirusa, m.in. w położonych na północnym wschodzie kraju prowincjach Heilongjiang, Jilin i Liaoning (wiązano je z Chińczykami wracającymi z pracy w Rosji), a także w Pekinie, gdzie doszło do zakażeń na jednym z najpopularniejszych targowisk. Dzięki zdecydowanym działaniom udało się jednak te ogniska zdusić, choć wymagało to dużych środków i działań na wielką skalę.
W Chinach już raz przeprowadzono operację masowego testowania mieszkańców jednego obszaru. W maju przetestowano 11 mln mieszkańców aglomeracji miasta Wuhan, gdzie w ubiegłym roku rozpoczęła się pandemia.
Liczba wszystkich zakażonych w Chinach nieujawniona
W sumie od grudnia ubiegłego roku (gdy chińskie władze przyznały, że na terenie prowincji Hubei i w mieście Wuhan rozprzestrzenia się nowy typ koronawirusa) odnotowano w Chinach ponad 85,5 tys. zachorowań na COVID-19 oraz 4634 zgony z tego powodu. Oficjalnie ostatni zgon osoby chorej na COVID-19 odnotowano w tym kraju 17 maja.
Ale chińskie rządowe statystyki budzą wątpliwości u części epidemiologów na świecie. Owa oficjalnie liczba 85,5 tys. chorych dotyczy tylko infekcji, które są wyraźnie objawowe. Nie wiadomo ile osób zakaziło się w Chinach bezobjawowo lub skąpoobjawowo. Dane o infekcjach asymptotycznych chińskie władze podają dopiero od pewnego czasu.