Jak poinformował sekretariat Pałacu Prezydenckiego w Brazylii, ponad setka pracowników tej instytucji zakaziła się już koronawirusem. Wczoraj infekcję nowym patogenem stwierdzono także u samego brazylijskiego prezydenta.
Testy na obecność w organizmie koronawirusa SARS-CoV-2 dały pozytywny wynik u ponad 100 pracowników Pałacu Prezydenckiego, czyli niecałe 4 proc. personelu. Jak jednak zapewnia sekretariat tej instytucji, 90 proc. z nich ma przechodzić infekcję bezobjawowo lub z bardzo słabymi objawami.
Wczoraj (7 lipca) potwierdzono także infekcję u samego prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, który nawet w obliczu zakażenia dalej koronawirusa lekceważy i nazywa „zwykłą grypą”.
„Miałem 38 stopni gorączki, lecz moje płuca są w porządku. Lekarze dali mi hydroksychlorochinę i antybiotyk – azytromycynę, po których poczułem się lepiej. Teraz czuję się dobrze, normalnie. Chciałbym nawet się tu przespacerować, lecz nie mogę z uwagi na zalecenia medyczne” – powiedział.
Dodał, że zawsze dbał o zdrowie i uprawiał sport, więc nie obawia się, że infekcja koronawirusem okaże się u niego problemem. Zapewnił, że ma zamiar dalej pracować, ale ze współpracownikami będzie się kontaktował jedynie poprzez wideokonferencje.
Potwierdził też, źle zaczął się czuć w niedzielę (5 lipca), ale jego stan pogorszył się dzień później. „Jako prezydent zawsze jestem na pierwszej linii. Życie toczy się dalej, trzeba uważać na osoby starsze, ale nie panikować” – stwierdził w nagraniu wideo prezydent Brazylii.
Coraz trudniejsza sytuacja w Brazylii
Bolsonaro był już trzykrotnie poddawany testom na infekcję koronawirusem w marcu po powrocie z USA, gdzie widział się m.in. z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem. Po powrocie okazało się, że zakażony jest bliski doradca Bolsonaro Fabio Wajngarten, który na jednym ze zdjęć z USA stoi nawet tuż obok Trumpa i podarował mu czapkę.
Wtedy jednak okazało się, że ani Bolsonaro, ani Trump nie zakazili się SARS-CoV-2. Brazylijski prezydent zainfekował się dopiero teraz, gdy epidemia w samej Brazylii zaczęła mocno przyspieszać. Codziennie stwierdzany jest od dłuższego czasu ponad 40 tys. nowych zakażeń (ostatniej doby było to 45 tys.), a dzienna liczba zgonów każdego dnia mocno przekracza 1 tys.
W sumie w Brazylii wykryto od początku pandemii prawie 1,7 mln infekcji, a zmarło już prawie 67 tys. Więcej zakażeń i zgonów jest już tylko w USA. Koronawirus obecny jest już niemal w całej Brazylii.
Zakażenia potwierdzono już w ponad 90 proc. brazylijskich gmin, nawet na głębokiej prowincji, czyli z dala od wielkich miast, gdzie epidemia się rozpoczęła. Eksperci podkreślają, że prawdziwa liczba infekcji może być w Brazylii o wiele wyższa i przekraczać już nawet 10 mln.
Dyrektor Departamentu Chorób Zakaźnych Organizacji w Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia (PAHO) Marcos Espinal stwierdził, że informacje o zakażeniu się samego prezydenta oraz ponad setki pracowników jego administracji lub obsługi Pałacu Prezydenckiego to bardzo niepokojący sygnał, który „wskazuje na pilną potrzebę wzmocnienia środków w celu zwalczania choroby”.
„Ten wirus jest nieprzewidywalny i nie zwraca uwagi na rasę, klasę społeczną ani to, kto stoi u władzy” – powiedział Espinal podczas wideokonferencji. Przy okazji życzył jednak brazylijskiemu prezydentowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Bolsonaro – dummy „koronasceptyk”
Mimo to Bolsonaro wciąż z dumą prezentuje się jako „koronasceptyk” i promuje przyjmowanie hydrksychlorochiny i chlorochiny (czyli leków stosowanych dotąd w leczeniu malarii i reumatoidalnego zapalenia stawów) jako środków przeciw koronawirusowi, mimo, że żadne badania nie potwierdziły dotąd skuteczności tej substancji.
Brazylijski prezydent głośno krytykuje też wprowadzanie przeciwepidemicznych obostrzeń, które zamrażają gospodarkę. Toczył o to polityczne boje z gubernatorami kilku stanów, którzy sprzeciwiali się głowie państwa, a ponieważ Brazylia ma ustrój federalny – mieli prawo do działań na własną rękę.
Bolsonaro dwukrotnie też wymieniał podczas pandemii krytykujących go ministrów zdrowia, aż w końcu postawił na wiernego mu wojskowego – gen. Eduardo Pazuello, który specjalizuje się w armijnej logistyce.
Bolsonaro w czerwcu zagroził też wycofaniem swojego kraju ze Światowej Organizacji Zdrowia. Zrobił to zaledwie kilka dni po tym, gdy takie działanie zapowiedział Donald Trump. Nie wiadomo jednak, czy teraz Brazylia pójdzie w ślady USA, które oficjalnie rozpoczęły w tym tygodniu procedurę opuszczania WHO. Zakończy się ona za rok – 6 lipca 2021 r.